GRY

piątek, 2 stycznia 2015

New you, New I.

                                                                 ,,Nowe Życie''

Rozdział 1
W tej chwili patrzyłam się na szpitalne podwórze.
Dzieci, dorośli, staruszkowie byli tacy szczęśliwi mimo iż są w tym durnym budynku.
Byłam sama w sali,ponieważ już nie było przy mnie już tych ludzi. Dowiedziałam się dzisiaj od nich, że nazywam się Rosie Scott i mam szesnaście lat. Nazywali mnie swoją córką. Również poinformowano mnie, że miałam wypadek, kiedy jeździłam konno po lesie z trenerką. Był to dla mnie wstrząs i niedowierzanie.
Wygodnie ułożyłam się na poduszce i zamknęłam powieki tylko odpoczywając, ponieważ nie mogłam zasnąć. Miałam zbyt dużo myśli i pytań dotyczących mnie. Jaka byłam kiedyś? Czy mam przyjaciół? Czy mnie lubili? Czy dobrze się uczyłam? Bałam się jakich ktokolwiek odpowiedzi, ale chciałam to wiedzieć jak najszybciej.

[Oczami Jake'a]
Właśnie wróciłem ze szkoły. Przez trzy nie było Rosie. Martwiłem się o Nią. W końcu była moją dziewczyną, bardzo ją kocham nie umiem bez niej żyć. Postanowiłem ją odwiedzić teraz. Wszedłem do pustego pokoju. Zostawiłem plecak i poszedłem do szafy. Wziąłem ubrania i poszedłem do łazienki, żeby się wykąpać. Kiedy byłem już wykąpany i przebrany wziąłem portfel i kluczyki od mojego BMV.
Szybkim krokiem wyszedłem z domu zamykając go. Podszedłem do auta i otworzyłem drzwi. Następnie wsiadłem i pojechałem do domu Rosie.
Droga minęła szybko i zanim się zorientowałem byłem przed drzwiami. Zapukałem, ale zamiast mojej dziewczyny ujrzałem jej matkę.
- Dzień dobry, czy zastałem Rosie? - powiedziałem po czym ujrzałem smutek i łzy Pani Marii. (tak nazywała się mama dziewczyny) - Czy coś się stało? - zapytałem widząc ból i smutek w oczach.
- Rosie... Ona... Jest w szpitalu. - stałem jak wryty i nie wierzyłem co usłyszałem.
- Słucham? W jakim? - zapytałem z niepokojem w głosie.
- Na ulicy Starzyńskiego, ale... - nie słuchałem dalej, ponieważ szybko się oddaliłem i poszedłem do auta. Wiem, trochę to niegrzeczne, ale nie miałem wyboru musiałem szybko tam jechać.
Droga minęła szybko. Wysiadłem i pobiegłem do budynku. Wszedłem i od razu szybkim krokiem poszedłem do recepcjonistki, która na mój widok zaczęła się uśmiechać. Nie dziwie się, bo sam wiem, że jestem przystojny. (tak wiem, do tego jestem taki skromny ) Lecz nie zważałem na to uwagi, chciałem tylko odnaleźć Rosie.
- Przepraszam, czy przyjęli państwo Rosie Scott? -powiedziałem zdyszany.
Dziewczyna nie przestawała się uśmiechać. Z biurka wyjęła papiery.
- Tak, trzy dni temu tutaj przybyła. Jest w pokoju numer sto cztery. - powiedziała to przesłodzonym głosem, już jej nie lubię.
Nie zważając na nic poszedłem szukać tego pokoju.
Po kilku minutach znalazłem go i wszedłem do pomieszczenia.

[Oczami Rosie]
Nagle usłyszałam jak drzwi się otwierają. Otworzyłam powieki i się odwróciłam.
Stał w nich wysportowany szatyn o ciemnych jak noc oczach. Wyglądał na starszego ode mnie. Jest bardzo przystojny.
- Rosie... - powiedział to po czym podszedł do mnie i usiadł na krześle obok. - Tęskniłem.
Ogromnie mnie to zdziwiło. Nie znam go.
- Przepraszam, ale czy ja cię znam? - kiedy to powiedziałam twarz chłopaka znacznie się zmieniła i tylko widziałam zdziwienie, tylko to.
- J-jak to? Nie pamiętasz mnie? - powiedział jąkając się przy tym.
- Nie, przykro mi. - pokiwałam przecząco głową.
W tej chwili zza drzwi wyłonił się lekarz. Brunet od razu podszedł do niego i wypytywał o różne rzeczy. Nie słyszałam ich, ponieważ po chwili wyszli.
[Oczami Jake'a]
Lekarz opowiadał mi o wypadku. O tym, że nie pamięta przeszłości, że dopiero dzisiaj się wybudziła ze śpiączki. Nie mogłem tego wszystkiego zrozumieć. Nie pamięta nic. Nie pamięta mnie. Kiedy lekarz się oddalił i poszedł ja usiadłem na krześle przed salą i schowałem głowę w dłonie.
Myślałem co mam zrobić? Jak sobie z tym poradzę? Czy będę musiał wszystko zaczynać od początku?
Wstałem i ponownie wszedłem do pomieszczenia. Tym razem dziewczyna miała zamknięte oczy. Lecz kiedy przekroczyłem próg znów ujrzałem te piękne niebieskie tęczówki.
Usiadłem obok niej, a ona tylko się na mnie patrzyła.
- Może zacznijmy od nowa. -powiedziałem, zdecydowałem, że dla niej się poświęcę i zacznę wszystko od nowa. - Jestem Jake.
- Rosie. - podaliśmy sobie nawzajem ręce.
- A więc Rosie, nie nudzisz się tutaj? - zapytałem.
- Szczerze mówiąc tak, nie mam nic do roboty. Nic nie pamiętam, nie wiem nawet gdzie mieszkam. O ile w ogóle gdzieś mieszkam. - zaśmiała się lekko. Dawno nie widziałem jak ona pięknie się uśmiecha.
- Na pewno masz dom i rodziców.
- Nie wiem. Może tak. Dzisiaj, kiedy się obudziłam zauważyłam kobietę, potem mężczyznę. Powiedzieli mi, że są moimi rodzicami.
- Wierzysz im?
- Chyba tak. Bo gdyby mnie nie znali to by nie przyszli.

Rozmawialiśmy tak kilka godzin do puki nie zrobiło się ciemno.
Z przymusu musiałem pojechać do mojego domu. (tak, mam własny dom)
Zjadłem coś, wykąpałem się i poszedłem spać.
Dzień nie był jak co dzień. Był inny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz